-
MIĘDZY WENUS A MARSEM. MISJA: STEPHEN KING
Jest jednym z najbardziej poczytnych, najpopularniejszych i najczęściej ekranizowanych współczesnych pisarzy, a jego historia to istny „American Dream”, lub jak kto woli – droga od pucybuta do milionera. Mówią o nim „Król horroru”, choć w rzeczywistości liczba stricte horrorów jakie wyszły spod jego pióra w stosunku do ogółu potężnej bibliografii nie powala. To on wymyślił postać posiadającej telekinetyczne zdolności nastolatki, która na szkolnym balu oblana zostaje świńską krwią po czym dokonuje istnej zagłady; to on wymyślił ukrywającego się w kanałach niewielkiej mieściny przerażającego klauna; to on wymyślił nawiedzonego tatusia, który w opuszczonym hotelu gania żonę oraz potomka z żądzą mordu w oczach; to on wymyślił czarnoskórego wielkoluda, który rozwiązał problemy…
-
Ten o “Strażaku” Joe Hilla [recenzja]
Michał i Przemek – dwaj wierni fani twórczości Stephena Kinga – biorą pod lupę najnowszą powieść latorośli Króla Horroru, Strażaka, autorstwa Joego Hilla. Oczekiwania względem nowego wydawnictwa były wśród fanów gatunku ogromne, a to z dwóch powodów: pierwszym była wysoko postawiona przez samego autora poprzeczka, gdyż wcześniejsze dokonania Joego z miejsca przysporzyły mu tysiące (miliony?) fanów; drugi, bardziej sentymentalny – większość czytelników, jak jeden mąż, twierdzi, że styl Hilla jest niemal kalką tego, co od dekad serwuje nam jego ojciec. Jakie więc wrażenia odnieśli nasi redaktorzy? Czym jest smocza łuska? Jak przetrwać ciążę w postapokaliptycznym świecie? Czy strażak, który wznieca pożary, zamiast je gasić, to dobry strażak? O tym i nie…
-
Ten o “Zabójcy z sąsiedztwa” Alex Marwood [recenzja]
Mniej więcej rok temu przeczytałem Dziewczyny, które zabiły Chloe (recenzja TUTAJ), debiutancką powieść ukrywającej się pod pseudonimem Alex Marwood brytyjskiej dziennikarki. Jako że większości nie chciało się pewnie kliknąć w odnośnik powyżej, zdradzę, że tytuł mojej recenzji brzmiał: Dziewczyny, które wbijają w fotel. Dlaczego? Ano dlatego, że historia Jade Walker i Annabel Oldc樂威壯 are autentycznie wcisnęła mnie w moje mięciutkie siedzisko! Dlatego też, gdy dowiedziałem się, że za kilka miesięcy ma się na rynku pojawić kolejna książka Brytyjki, mało głową sufitu nie przebiłem (z tej radości)! Apetyt rósł w miarę pojawiania się kolejnych przedpremierowych opinii z Wysp oraz Stanów Zjednoczonych: Marwood podnosi sobie poprzeczkę jeszcze wyżej!, Thriller roku! To tylko…