-
Ten o “Śnie śmiertelników” Maxime Chattama [recenzja]
Nie ma to jak stary dobry kryminał! Lektury spod tego znaku w standardzie oferują nam m.in. tajemnicę, serię morderstw, psychopatycznego zabójcę oraz depczącego mu po piętach niestrudzonego stróża prawa (zazwyczaj młodą kobietę lub starszego faceta po przejściach). Nie są to przeważnie dzieła wybitnie wymagające, nie powalają kunsztownym językiem, chodzi po prostu o tę nutkę niepokoju i dobrą zabawę z dreszczykiem w tle. I właśnie tego po Śnie śmiertelników spodziewał się chyba każdy fan jednego z najpopularniejszych francuskich pisarzy gatunku – Maxime Chattama. Autor słynnej Trylogii zła przyzwyczaił fanów do pewnego stałego poziomu, a także – przede wszystkim – charakterystycznego stylu. Jakież więc zaskoczenie musiał wywoływać tytuł, w którym styl ten ulega…
-
Ten o następnym wcieleniu…
Reinkarnacja to pogląd/wierzenie, dość mocno sprzeczne z zasadami dominującej u nas religii; ja jednak reinkarnację kupuję w całości. Wierzę w to, że po śmierci moja dusza będzie żyć wiecznie, przemierzając kolejne wcielenia. Problem pojawia się jednak, kiedy w każdym z tych wcieleń czegoś brakuje, a będąc bardziej precyzyjnym – brakuje kogoś, tej drugiej połówki. I nie mam tu na myśli żony, czy męża z łapanki; nie mam na myśli związku z kimkolwiek, byle tylko nie być samemu. Mówię o prawdziwie Bratniej Duszy, o osobie, która myśli jak my, widzi jak my, czuje jak my, stanowiąc jednocześnie idealne wręcz dopełnienie. To właśnie o nich – o Bratnich Duszach, opowie dzisiejszy tekst.