-
Ten, w którym film przebija książkę, czyli “Ojciec chrzestny” [recenzja]
Film nazywany jest kultowym i znaleźć go można w górnej części tabeli wszystkich liczących się branżowych rankingów. Nie inaczej sprawa ma się z literackim pierwowzorem historii, którą zna chyba każdy. I choć wstyd się przyznać, muszę to zrobić, by cały niniejszy tekst miał jakikolwiek sens: Jeszcze dwa dni temu, miłośnikowi popkultury takiemu jak ja, opowieść o losach rodziny Corleone była w dużej mierze obca. Dziwne to o tyle, że nie mam nic przeciw kinu gangsterskiemu, ba, zdarzają się w tym gatunku dzieła, które kocham miłością prawdziwą, jak chociażby Kasyno, czy Wściekłe psy. Nie jest też oczywiście tak, że o samej historii nie wiedziałem nic, w końcu do samego filmu podchodziłem…
-
Ten o złoczyńcy jak Ty i ja, czyli “Joker” [recenzja]
Raz na jakiś czas światowa kinematografia serwuje nam obraz wybitny, kompletny lub nietuzinkowy. Piszę „lub” ponieważ połączenie wszystkich trzech wyżej wymienionych cech w jednym tytule to rzecz rzadziej spotykana niż różowe jednorożce drepczące pod katowickim Spodkiem, czy garnek złota na końcu tęczy. Niedawno zachwycałem się FENOMENALNYM, koreańskim Parasite i nie było żadnego powodu sądzić, by jakiekolwiek inne dzieło wielkiego ekranu chociażby zbliżyło się poziomem do filmu Joon-ho Bonga. Na pewno nie należało się tego spodziewać po tytule z wielkiej Fabryki Snów, skoro żyjemy w czasach kiedy absurdalne (najdelikatniej mówiąc) decyzje Akademii zmatowiły dawny blask Oscarów, a w szczerość i chęci stworzenia w Hollywood oryginalnego, ponadczasowego dzieła, nie wierzył już chyba…
-
MIĘDZY WENUS A MARSEM. MISJA: STEPHEN KING
Jest jednym z najbardziej poczytnych, najpopularniejszych i najczęściej ekranizowanych współczesnych pisarzy, a jego historia to istny „American Dream”, lub jak kto woli – droga od pucybuta do milionera. Mówią o nim „Król horroru”, choć w rzeczywistości liczba stricte horrorów jakie wyszły spod jego pióra w stosunku do ogółu potężnej bibliografii nie powala. To on wymyślił postać posiadającej telekinetyczne zdolności nastolatki, która na szkolnym balu oblana zostaje świńską krwią po czym dokonuje istnej zagłady; to on wymyślił ukrywającego się w kanałach niewielkiej mieściny przerażającego klauna; to on wymyślił nawiedzonego tatusia, który w opuszczonym hotelu gania żonę oraz potomka z żądzą mordu w oczach; to on wymyślił czarnoskórego wielkoluda, który rozwiązał problemy…