-
Ten o sobotnim flashbacku i psie z piekła rodem…
Muszę gdzieś to zapisać, żeby mi z głowy nie uleciało. Zapiszę tutaj. Miałem na maxa pojebany sen. Gonił mnie pies. Jak wie każdy kto mnie zna – nie przepadam za psami, a psy nie przepadają za mną. Zdecydowanie nie nadajemy na tych samych falach. Nie głaszczę psów, nie bawię się z nimi, nie kręci mnie, gdy merdają ogonkiem. Nie jestem oczywiście świrem, który hejtuje psy, bo jak ktoś lubi to jego sprawa, a akcje typu „Pomóż schronisku”, „Adoptuj psiaka” itp. – ok, wszystko super. Po prostu beze mnie. Bo, sam nie wiem, tak jakoś wychodzi. Może wolę koty? Może taki się już urodziłem? Tak, czy owak – nie lubimy się…
-
Ten o NIE byciu Edwardem (część pierwsza)…
Dziś nie będzie przydługiego wstępu, bo to nieskomplikowana historia jest. Historia o samoakceptacji i poszukiwaniu własnej drogi. Historia o wdeptanych w dywan chipsach i martwej dziewczynie. Historia jakich wiele. Wreszcie historia, która mogła spotkać każdego…
-
Ten o Opowieści (przed)wigilijnej…
Święta Bożego Narodzenia to ten cudowny czas w ciągu roku, kiedy ludzie są dla siebie życzliwi, stoły uginają się pod ciężarem pysznych potraw, a dzieci obdarowywane są przez Świętego Mikołaja prezentami. Skąd jednak Mikołaj wie, co dane dziecko chciałoby otrzymać? Rzecz jasna, ze starannie wypisanych listów, które brodaty grubasek odczytuje przy pomocy swych niezastąpionych elfów. Wydawać by się mogło, że wysłanie owego listu z prośbą o podarki to najprostsza rzecz na świecie, jednak… nic bardziej mylnego! Istnieje bowiem historia pokazująca jak wielką traumą może okazać się wysłanie świątecznej kartki. Usiądźcie więc wygodnie i przeczytajcie pełną napięcia i dramatycznych zwrotów akcji opowieść, która skruszy serca najtwardszych macho, po której matki pobiegną…