-
Ten o różowych landrynkach uwielbienia, czyli “Parasite” [recenzja]
Czasami napisanie recenzji nie jest wcale prostą sprawą. Oczywiście, zdarzają się dzieła mniej lub bardziej udane, o których pisze się łatwo, lekko i przyjemnie; zwłaszcza zgnojenie (najdelikatniej mówiąc) konkretnej powieści, filmu, czy serialu. Wbijanie szpil to przysłowiowa kaszka z mleczkiem. Trudniej robi się natomiast, gdy trzeba skrobnąć kilka słów o obrazie, który wbił piszącego w fotel. Próbowałem tak z książkami, czego nieudolne próby znajdziecie TUTAJ lub TUTAJ. Nigdy jednak nie miałem okazji zmierzyć się z arcydziełem kinematografii, chociażby 犀利士 z tego powodu, że trzy film, które uważałem dotychczas za ulubione, czyli Życie jest piękne (reż. Roberto Benigni, 1997), Kill Bill vol. 1 (Quentin Tarantino, 2003) oraz Dogville (Lars von Trier,…
-
Ten o “byciu gejem” w XXI wieku…
Całkiem clickbaitowy tytuł mi się wymyślił, co? Niestety zawiodę wszystkich którzy liczą na jakiś COMING OUT. Nic takiego nie będzie miało miejsca, bowiem o ile tolerancyjny ze mnie koleś i generalnie wychodzę z założenia, żeby każdy robił sobie co mu się podoba, o tyle widok dwóch całujących się gości raczej nie należy do moich ulubionych obrazków. Nie pluję gejom pod nogi, ale i nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem. Jako, że to w naszym kraju palący ostatnio temat pozwolę sobie na własną opinię, a brzmi ona: Mnie to wisi. Róbcie co chcecie, tylko się nawzajem nie pozabijajcie. A teraz do rzeczy: coming outu jak wspomniałem nie będzie, jednak w ramach rekompensaty…