-
Ten o Alicji w Krainie Kotojadów, czyli “Ciemno, prawie noc” [recenzja]
Imię: Joanna. Nazwisko: Bator. Chyba każdy fan słowa pisanego w tym kraju przynajmniej „ze słyszenia” kojarzy panią Bator. I ja również „znałem” ją wyłącznie z pobieżnych informacji przelatujących mi przed oczyma w internecie. Odkąd pamiętam, popularna autorka wywoływała we mnie swego rodzaju lęk, a to za sprawą swojej, tak szeroko komentowanej (i niezwykle pochlebnie przyjmowanej), twórczości. Gdzieś z tyłu głowy cichutki głosik podpowiadał mi, że dzieła pani Joanny są zbyt wydumane, że to za wysokie progi dla prostego chłopaka, jakim jestem. Przypominam, że mówimy tu o jurorce międzynarodowej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego, laureatce Nagrody Literackiej Nike czy też pierwszej w Polsce kobiecie, która rzuciła wyzwanie Wikipedii, czym doprowadziła do szeregu…
-
Ten o powrocie do wielkiej formy, czyli “True Detective”, sezon 3 [recenzja]
Mieliście kiedyś tak, że cały świat chciał całować ziemię, po której stąpacie? A może byliście w sytuacji, kiedy to pół globu miało ochotę wykopać w tej ziemi wielki rów, wrzucić Was do niego i zasypać lawiną hejtu? Jeśli na oba pytania odpowiedzieliście przecząco, a umówmy się, że nie macie innego wyjścia, skoro raczej nie jesteście znani na całym świecie, możecie nazwać się szczęściarzami. Co innego może powiedzieć Nic Pizzolatto, jeden z najbardziej obiecujących twórców młodego (jeszcze) pokolenia. Mało tego, obu sytuacji doznał w związku z jednym tylko tytułem. Tak się jednak składa, iż tytuł ten zna chyba każdy szanujący się fan dzieł małego ekranu, bo mowa o Detektywie. Pierwszy sezon…
-
Ten o bohaterach XXI wieku, czyli “The Umbrella Academy” [recenzja]
Przyznam się bez bicia, że na dobrą sprawę nie mam pojęcia, od czego zacząć, bowiem tak “grubo” zakrojonej akcji promocyjnej, a zarazem takich oczekiwań do spełnienia, nie miał przed sobą jeszcze chyba żaden serial. Dlatego może i to właśnie będzie dobrym punktem wyjścia, skoro gdy do wymienionych dodamy jeszcze sygnaturę Netflixa, otrzymamy popkulturowy projekt naszych czasów, godny XXI wieku, określający zarówno jego zalety, jak i wady. Mamy tu przecież gigantyczną w zasięgi platformę, która szturmem podbiła świat, a której oryginalne obrazy coraz częściej spotykają się z kpinami tak samych (co bardziej wybrednych) widzów, jak i telewizyjnego środowiska. Netflixowi zarzucane jest głównie pójście w ilość, zamiast jakości. Wszystko pięknie opakowane, dostępne…