Ten o raju utraconym, czyli “Władca much” [recenzja]
Nie da się ukryć, że światowa literatura niejedną ma twarz. Dzielimy ją na gatunki, problematykę, wreszcie oceniamy, czy dana lektura jest – upraszczając – słaba, dobra, czy może wybitna. Jak w każdej dziedzinie, tak się składa, że tych ostatnich jest zdecydowanie najmniej. W przypadku powieści, można by takich zliczyć, sam nie wiem, kilkanaście? Może kilkadziesiąt. Wśród nich z kolei znajduje się kolejna kategoria – książki ponadczasowe. Do takich właśnie (obok choćby moich ukochanych Braci Karamazow, czy Mistrza i Małgorzaty) od jakiejś doby, zaliczyłbym wydanego po raz pierwszy w roku 1954 Władcę much, Williama Goldinga. Mocne słowa, co? Mocne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że ta napisana grubo ponad pół wieku…
Miłość, śmierć i smoki, czyli teorie przed finałowym sezonem “Gry o tron”
Kiedy całkiem niedawno w pisanej wspólnie z Michałem oraz Mateuszem recenzji Netflixowego przeboju Love, Death + Robots jeden z moich kolegów użył sformułowania Miłość, śmierć i smoki, niemal zakręciła mi się w oku łezka wzruszenia. Przecież istnieje już taki serial! Mało tego, jak miliony ludzi na całym świecie, ja również uważam go za najlepszy, jaki kiedykolwiek powstał i niedościgniony wzór, któremu trudno będzie kiedykolwiek dorównać. Bijąca rekordy popularności ekranizacja wielotomowej (i NIESKOŃCZONEJ!!!) sagi pióra George’a R.R. Martina, czyli Gra o tron, to popkulturowy fenomen na miarę największych tytułów wszech czasów. Bitwy, intrygi, zwroty akcji i łzy, a wszystko to skumulowane w dobie internetu. Co za tym idzie – w tysiącach…