-
Ten o powrocie do wielkiej formy, czyli “True Detective”, sezon 3 [recenzja]
Mieliście kiedyś tak, że cały świat chciał całować ziemię, po której stąpacie? A może byliście w sytuacji, kiedy to pół globu miało ochotę wykopać w tej ziemi wielki rów, wrzucić Was do niego i zasypać lawiną hejtu? Jeśli na oba pytania odpowiedzieliście przecząco, a umówmy się, że nie macie innego wyjścia, skoro raczej nie jesteście znani na całym świecie, możecie nazwać się szczęściarzami. Co innego może powiedzieć Nic Pizzolatto, jeden z najbardziej obiecujących twórców młodego (jeszcze) pokolenia. Mało tego, obu sytuacji doznał w związku z jednym tylko tytułem. Tak się jednak składa, iż tytuł ten zna chyba każdy szanujący się fan dzieł małego ekranu, bo mowa o Detektywie. Pierwszy sezon…
-
Ten o “Autopsji Jane Doe” [recenzja]
Od ładnych kilku lat obserwujemy w kinach powrót do łask gatunku, jakim jest horror. Swego czasu zalała nas fala krwawych i makabrycznych produkcji francuskich (m.in. Blady strach, Frontière(s), Najście, Martyrs. Skazani na strach). O swoje miejsce w świadomości widza walczyły (z całkiem niezłym zresztą skutkiem) zdecydowanie mniej krwawe, subtelniejsze wizualnie obrazy hiszpańskie, takie jak chociażby Kręgosłup diabła czy Labirynt Fauna. Nie można również zapomnieć o wysypie długowłosych małych Azjatek, które lubiły wyjść sobie ze studni albo usiąść komuś na karku. No i Ameryka, jak to Ameryka, dorzucała swoje trzy grosze wszystkimi tymi Obecnościami i Naznaczonymi. Odświeżano dzieła kultowe (Blair Witch, Martwe zło) – Piły powstało z kolei tyle części, że chyba…