Koreański sen na amerykańskiej ziemi, czyli Bong Joon-ho w drodze po Oscary…
Trudno o lepszy prezent na stulecie naszej kinematografii – mówił podczas odbierania Złotej Palmy na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes, w maju ubiegłego roku wzruszony Bong Joon-ho. Była to pierwsza główna nagroda jaką na tej prestiżowej europejskiej imprezie zdobył jakikolwiek twórca z Korei Południowej. Wszystko rzecz jasna za sprawą podbijającej kolejne festiwale oraz serca publiczności czarnej komedii Parasite, o której na łamach Pisane Po Pijaku mogliście przeczytać TUTAJ. Zwycięski marsz Bonga i jego najnowszego filmu trwa w najlepsze, bowiem zaledwie kilka godzin temu, zgodnie z oczekiwaniami, podczas ceremonii wręczenia Złotych Globów 2020 tytuł zdobył statuetkę za najlepszy film zagraniczny i właściwie niemal pewnym wydaje się być zwycięstwo Parasite w kategorii…
Ten o Grażynce…
To ten moment kiedy okazuje się, że fajnie jest mieć bloga. Większość ludzi pójdzie dziś kupić paczkę kawy i różę; wypowiedzą kilka słów, bo tak wypada i nawet gdyby chcieli więcej, nie będą wiedzieli jak. Ja z kolei mam możliwość napisania czegokolwiek, nawet bez ładu i składu, bo piszę przecież PoPijaku. Opowiem więc dziś o kobiecie, o której cokolwiek napiszę, wciąż będzie za mało, zbyt płytko, niewystarczająco. Dzisiaj wpis o pewnej Grażynce, która wpłynęła na moje życie jak nikt inny…
Ten o “Siedmiu minutach po północy” Patricka Nessa i Siobhan Dowd [recenzja]
Potwór to według definicji istota „stworzona już po właściwym dziele stworzenia”. Określenie to przypisuje się grupie fikcyjnych stworzeń występujących w mitologii, legendach, wierzeniach ludowych oraz literaturze grozy. Stworzenia takie zwykle cechują się przerażającym wyglądem, a także prymitywnym, agresywnym zachowaniem, często utożsamianym z wcieleniem zła. Nic dziwnego, potwory nie kojarzą się zazwyczaj z niczym przyjemnym. Taka, dla przykładu, Buka z Doliny Muminków, albo akwaryczna bestia z Loch Ness. Któż chciałby je spotkać? Prawdopodobnie jedyny pozytywny to ten, z Ulicy Sezamkowej. Nie zawsze jednak potwór to włochaty, wcinający ciastka pluszak czy wyłaniająca się z jeziora przerośnięta jaszczurka; niekiedy potwory żyją w nas samych. I to właśnie one są najgorsze; zżerają nas godzina po…