-
Ten o “Dzień dobry, północy” Lily Brooks-Dalton [recenzja]
Na początku delikatna przechwałka: jako miłośnika książek kilkanaście miesięcy temu kopnął mnie nie lada zaszczyt (czytaj: przywilej), mianowicie mogę sobie wybrać książki, które chcę przeczytać, nie płacąc za nie! No, powiedzmy, że „zapłatą” jest recenzja. Co za tym idzie – raz na jakiś czas – pozwalam sobie na eksperymenty, sięgając po twórczość autora, którego poza mną „znają wszyscy” lub takiego, o którym nie słyszał nikt. Różnie w takich przypadkach bywa – czasem trafi się totalny gniot, kiedy indziej tytuł może nie wybitny, ale pozwalający zapamiętać nazwisko jego twórcy. Rzadko zdarza się prawdziwa perełka, a niemal nigdy dzieło pokroju Dzień dobry, północy. Prawdziwą perełką określiłem Hotel New Hampshire Johna Irvinga i…
-
Ten o Butusiu …
Według definicji blog odróżnia się od innych stron internetowych bardziej personalnym charakterem treści. Przed założeniem swojego trochę się naczytałem o całym tym blogowaniu i łeb może od tego spuchnąć! Zasad mających rzekomo pomóc w tym, by to właśnie Twoja strona się wybiła jest tyle, że gdyby stosować się do wszystkich to doba musiałaby liczyć z 50 godzin. „Publikuj wpisy o tej i o tamtej godzinie”, „Nie zapomnij zadbać o…”, „Bądź aktywny na portalach społecznościowych”. Blablabla. Jak obczaiłem ile jest obecnie na rynku „portali społecznościowych” to zdębiałem! Niektórych nazw nie potrafię chyba nawet poprawnie wymówić. Jezus Maria, kto to wszystko przegląda? Tak czy inaczej pierwsza i najważniejsza zasada brzmi: BĄDŹ SZCZERY!…