Ten o perełce uznanej za gniot, czyli “Dziedzictwo. Hereditary” [recenzja]
Na promującą kolejny film grozy wzmiankę pod tytułem NAJLEPSZY HORROR DEKADY, większość widzów reaguje już wyłącznie uśmieszkiem politowania bądź przeciągłym zieeeeewnięciem. Kolejne STUNNING!, AMAZING!, TERRIFYING! prosto od “Boston Globe”, “New York Times” oraz imdb – ileż można? Jak widać do oporu, ponieważ takimi oraz setką innych, chwytliwych przymiotników opisywane było dzieło Ari Astera – Dziedzictwo. Hereditary. Sam zwiastun firmowany twarzą Milly Shapiro jako “demonicznej dziewczynki” oraz walczącej o ciepło domowego ogniska Toni Collette, sugerował z kolei następcę Egzorcysty lub Dziecka Rosemary. Tymczasem pierwsze premierowe recenzje znad Wisły to w większości słowa zawodu pod adresem filmu, który podobno wcale nie jest horrorem! “To jakaś komedia, nie horror”, “Nie mogłem powstrzymać śmiechu”, “Powinni…
Ten o “Lovesick” [recenzja]
Miłość ci wszystko wybaczy… śpiewała przed laty Hanka Ordonówna. Nie mogła mieć jednak wówczas pojęcia, że kilka dekad później powstanie Lovesick, serial, którego główny bohater jest tak nieznośnie irytujący, że tego nie wybaczy chyba nawet miłość. Naszym redaktorom ów jegomość kojarzy się zarówno z jednym z reprezentantów Polski w skokach narciarskich, jak i członkiem hitlerowskich partyjnych oddziałów szturmowych. Ciekawe połączenie, prawda? Jeszcze ciekawszym wydaje się jednak być fakt, iż tak Sylwia, jak i Przemek, oceniają brytyjską produkcję komediową niezwykle pozytywnie. Co sprawiło, że przy tak, zdawałoby się, ogromnym mankamencie oboje już teraz wyczekują kolejnego sezonu serialu? Wszystkiego dowiecie się z poniższego Wielogłosu. Na zaostrzenie apetytów zdradzimy jedno: Drogi Czytelniku Tego…
Ten o “Doktorze, lecz się sam” Anthony’ego Burgessa [recenzja]
Anthony Burgess, zanim zmarł na raka płuc oczywiście, był całkiem spoko gościem. Współcześni krytycy używają w odniesieniu do niego takich zwrotów jak: „autor wybitny”, „pisarz nietuzinkowy”. Zresztą wszyscy dobrze wiemy, jakim był geniuszem. Któż z nas nie zaczytywał się w ponad dwudziestu powieściach i o wiele większej liczbie innych tekstów uznanego Brytyjczyka? Któż z nas nie przesypiał nocy, by dokończyć kolejne dzieło faceta, który sam o sobie mówił: „kompozytor pisujący książki”? No właśnie, problem polega na tym, że prawie nikt. A już na pewno niewielu, zwłaszcza w naszym kraju. Choć krytyka nie szczędzi pochwał, a czytelnicy na całym świecie zachwycają się prozą Anthony’ego Burgessa, nad Wisłą próżno szukać miłośników jego…