Ten o “Strażaku” Joe Hilla [recenzja]
Michał i Przemek – dwaj wierni fani twórczości Stephena Kinga – biorą pod lupę najnowszą powieść latorośli Króla Horroru, Strażaka, autorstwa Joego Hilla. Oczekiwania względem nowego wydawnictwa były wśród fanów gatunku ogromne, a to z dwóch powodów: pierwszym była wysoko postawiona przez samego autora poprzeczka, gdyż wcześniejsze dokonania Joego z miejsca przysporzyły mu tysiące (miliony?) fanów; drugi, bardziej sentymentalny – większość czytelników, jak jeden mąż, twierdzi, że styl Hilla jest niemal kalką tego, co od dekad serwuje nam jego ojciec. Jakie więc wrażenia odnieśli nasi redaktorzy? Czym jest smocza łuska? Jak przetrwać ciążę w postapokaliptycznym świecie? Czy strażak, który wznieca pożary, zamiast je gasić, to dobry strażak? O tym i nie…
Ten o “Captain Fantastic” [recenzja]
Niedawno na ekranach (wybranych) polskich kin zagościł film, którego światowa premiera miała miejsce ponad rok temu. Film niezwykle ciepło przyjęty zarówno przez krytykę, jak i widzów; wreszcie film, za który wcielający się w główną rolę Viggo Mortensen otrzymał nominację do Złotego Globu oraz Oscara za pierwszoplanową rolę męską. Dlaczego więc nie w każdym multipleksie można cieszyć oko seansem Captain Fantastic? Ano dlatego, że daleko dziełu Matta Rossa (współtwórcy m.in. American psycho czy 12 małp) do hollywoodzkiej superprodukcji, która wypełni kinowe sale po brzegi, daleko do kina dla mas. Mimo to film znalazł swoich odbiorców, wśród których mnożą się głosy jakoby Captain Fantastic był istną perełką w morzu nijakości cotygodniowych premier…
Ten o “Doktorze, lecz się sam” Anthony’ego Burgessa [recenzja]
Anthony Burgess, zanim zmarł na raka płuc oczywiście, był całkiem spoko gościem. Współcześni krytycy używają w odniesieniu do niego takich zwrotów jak: „autor wybitny”, „pisarz nietuzinkowy”. Zresztą wszyscy dobrze wiemy, jakim był geniuszem. Któż z nas nie zaczytywał się w ponad dwudziestu powieściach i o wiele większej liczbie innych tekstów uznanego Brytyjczyka? Któż z nas nie przesypiał nocy, by dokończyć kolejne dzieło faceta, który sam o sobie mówił: „kompozytor pisujący książki”? No właśnie, problem polega na tym, że prawie nikt. A już na pewno niewielu, zwłaszcza w naszym kraju. Choć krytyka nie szczędzi pochwał, a czytelnicy na całym świecie zachwycają się prozą Anthony’ego Burgessa, nad Wisłą próżno szukać miłośników jego…