Ten o absurdzie życia, czyli “Proces” [recenzja]
Raz na jakiś czas trafia się ktoś, dzięki komu świat się zmienia. Banał? Niekoniecznie. Zwłaszcza, gdy w omawianym właśnie przypadku mamy takich ludzi aż dwóch – rzecz jasna autora książki, o której będzie mowa oraz jednego z jego najlepszych przyjaciół. Pierwszy to niemieckojęzyczny pisarz żydowskiego pochodzenia, którego uznaje się za jednego z najwybitniejszych w swoim fachu, drugi zaś to znany niegdyś w praskim środowisku literackim Max Brod, dzięki któremu światło dzienne ujrzały największe dzieła Franza Kafki – pisarza niezwykle enigmatycznego. Wiadomo kiedy się urodził, a także kiedy i na co (na gruźlicę) zmarł. Nie jest tajemnicą, że choć skryty, chętnie wdawał się w romanse oraz regularnie korzystał z usług prostytutek.…
Ten o dobrych Niemcach, czyli “Złodziejka książek” [recenzja]
Istnieją w świecie popkultury tematy przemielone przez różnorakich artystów na tysiąc różnych sposobów; tematy, których lepiej nie dotykać, chyba, że ma się na nie swój oryginalny pomysł i wiarę, że ten właśnie sposób opowiedzenia historii, będzie czymś rzucającym na daną kwestię zupełnie nowe światło. Wiarę taką musiał posiadać kilkanaście lat temu australijsko-niemiecki pisarz Markus Zusak podejmując próbę zmierzenia się z jednym z najcięższych tematów w historii – Holokaustem, czy mówiąc oględniej, z przedstawieniem II wojny światowej z perspektywy mieszkańców hitlerowskiej III Rzeszy. Zdaniem wielu była to próba udana, bowiem wydana w 2005 roku Złodziejka książek z miejsca stała się globalnym fenomenem i jest nim po dziś dzień, doczekując się w…
Ten o wyciąganiu wniosków, czyli “Spisek przeciwko Ameryce” [recenzja]
Każdy kto choć pobieżnie śledzi ciekawostki ze świata szeroko pojętej (pop)kultury, ten wie, że raz na jakiś czas, taki czy inny twórca filmowy przenosi na ekrany, dzieło innego twórcy – pisarza. Ba, ekranizacje kolejnych powieści, to bardzo bogata i płodna gałąź przemysłu filmowego/telewizyjnego, a my – widzowie – co chwila zalewani jesteśmy kolejnymi tytułami. Problem jednak w tym, że spora część tego typu produkcji zawodzi, ponieważ ktoś po prostu źle to zrobił (patrz Mroczna wieża), albo najzwyczajniej materiał wyjściowy, czyli sama książka, nie jest na tyle dobry, by skleić z niego coś ciekawego. Na szczęście zdarzają się również ekranizacje udane i o takiej traktował będzie niniejszy tekst, bowiem Spisek przeciwko…