-
Coraz dalej i głębiej, czyli “Widzialna ciemność” [recenzja]
Jego debiutancka, napisana niemal siedemdziesiąt lat temu powieść, po dziś dzień zaliczana jest w poczet literackich klasyków. Wieść niesie, że przed oszałamiającym sukcesem, książkę odrzuciło co najmniej dziesięciu wydawców, którzy – gdyby jeszcze żyli – do teraz mogliby pluć sobie w brodę, po wypuszczeniu z rąk tak znaczącego dla świata słowa pisanego tytułu jak Władca much. Historia ocalałej z katastrofy lotniczej grupy chłopców, którzy na bezludnej wyspie usiłują wprowadzić swoje własne (i coraz bardziej brutalne) prawa, od dziesięcioleci podbija serca czytelników. I trudno się temu dziwić, bo choćby ja sam (nie, żeby był ze mnie jakiś wielki wyznacznik) po kilku latach od lektury, wciąż mam ją w pamięci jako żywą…
-
Ten o “Doktorze, lecz się sam” Anthony’ego Burgessa [recenzja]
Anthony Burgess, zanim zmarł na raka płuc oczywiście, był całkiem spoko gościem. Współcześni krytycy używają w odniesieniu do niego takich zwrotów jak: „autor wybitny”, „pisarz nietuzinkowy”. Zresztą wszyscy dobrze wiemy, jakim był geniuszem. Któż z nas nie zaczytywał się w ponad dwudziestu powieściach i o wiele większej liczbie innych tekstów uznanego Brytyjczyka? Któż z nas nie przesypiał nocy, by dokończyć kolejne dzieło faceta, który sam o sobie mówił: „kompozytor pisujący książki”? No właśnie, problem polega na tym, że prawie nikt. A już na pewno niewielu, zwłaszcza w naszym kraju. Choć krytyka nie szczędzi pochwał, a czytelnicy na całym świecie zachwycają się prozą Anthony’ego Burgessa, nad Wisłą próżno szukać miłośników jego…
-
Ten o “Nie ma innej ciemności” Sarah Hilary [recenzja]
W maju ubiegłego roku miałem przyjemność zapoznać się z „Najlepszym Kryminałem 2015 roku w Wielkiej Brytanii”, debiutancką powieścią Sarah Hilary – W obcej skórze. Te kilka miesięcy temu rozpływałem się nad kunsztem autorki, jak i samą, dość mroczną i zaskakującą zagadką, którą rozwikłać próbowała inspektor Marnie Rome. Pod koniec oznaczonej powyżej recenzji napisałem: O tym, czy W obcej skórze nie jest jednorazowym, szczęśliwym wybrykiem (w co szczerze wątpię), będziemy mogli przekonać się już na jesieni, kiedy to nad Wisłą pojawi się kontynuacja przygód Marnie Rome – Nie ma innej ciemności. Ja już zacieram ręce, a Wam polecam czym prędzej zapoznać się z omawianą tu częścią pierwszą. Nie wiem, ile osób to…