Ten o “Westworld” [recenzja]
Świat seriali telewizyjnych już od jakiegoś czasu oferuje nam coś więcej niż Bonanzę, Miodowe lata czy Dynastię. Jeszcze kilkanaście lat temu udział wielkich nazwisk Hollywood w tego typu produkcjach uznawany był za krok w tył w ich aktorskich karierach. Troszkę się jednak pozmieniało za sprawą poziomu, jaki owe produkcje prezentują, ponieważ na dzień dzisiejszy często przewyższają one nawet największe hity dużego ekranu! Kolejne stacje prześcigają się w pomysłach by przyciągnąć widza przed ekran, a przebój goni przebój! Bieżący rok był więc bogaty w premiery telewizyjne, które fani oceniali w kolejnych rankingach. Stranger Things? Gra o Tron? Może American Crime Story? A może… jeden z największych potentatów chciałby umocnić swoją pozycję…
Ten o “American Crime Story: Sprawa O.J. Simpsona” [recenzja]
Podczas gdy “American Horror Story” wraz z Lady Gagą i jej mrocznym hotelem wykrwawił się na naszych oczach w poprzednim sezonie i chyba już tylko cud może przywrócić blask tej serii, twórca show, znany chociażby z “Glee” (czy też mniej znany ze “Scream Queens”), Ryan Murphy, zmienia to i owo, dając nam najlepszy póki co serial w 2016 roku. Wiem, wiem, mocne słowa, jednak nie są rzucone na wiatr, bez żadnego pokrycia. Co zmienił Murphy? Przede wszystkim słówko „Horror” zastąpione zostało przez „Crime”, a my, czyli widzowie, przenosimy się z nawiedzonych domów, sabatów czarownic czy zakładu psychiatrycznego na salę sądową. Co jeszcze uległo zmianie? W przeciwieństwie do poprzednich dzieł, tym razem…