Ten o pozornie prostszym świecie, czyli “Na południe od Brazos” [recenzja]
Niemal każdy świadomy czytelnik posiada na swym „stosie hańby” tytuł, który wszyscy wokół wychwalają i który powszechnie uznawany jest za wybitny, jednak z tego, czy innego powodu nie sięgamy po niego. Przeważnie powodem tym jest obawa o to, iż ów tytuł nas przerośnie, bądź przeciwnie – nie spełni pokładanych w nim nadziei oraz wysokich oczekiwań. Dla mnie jedną z takich książek jeszcze chwilę temu było omawiane właśnie Na południe od Brazos, czyli wydany w 1985 roku, wychwalany wszem i wobec western pióra Larry’ego McMurtry’ego. Nie ukrywam, że obawiałem się opcji pierwszej, czyli tego, że powieść okaże się być przereklamowanym bublem, choćby z tego względu, że po ostatnich lekturach z wyższej…
MIĘDZY WENUS A MARSEM. MISJA: “WODNIKOWE WZGÓRZE”
Rok był 1972, kiedy to leciwy już (przeszło pięćdziesięcioletni) pracownik administracji państwowej, niejaki Richard Adams, wybrał się z dwiema małymi córeczkami na jedną z wielu samochodowych przejażdżek. Latorośla poprosiły ojca, by ten, opowiedział im jakąś ciekawą historię. Tak oto absolwent Uniwersytetu Oksfordzkiego rozpoczął pracę nad jedną z najgłośniejszych oraz nietypowych publikacji przeznaczonych dla młodzieży. Powstaje jednak pytanie, czy uwielbiane przez miliony czytelników na całym świecie „Wodnikowe Wzgórze” to rzeczywiście literatura skierowana do młodego odbiorcy? Na to i kilka innych pytań postaramy się odpowiedzieć w kolejnej odsłonie Między Wenus, a Marsem, gdzie ponownie ruszamy tropem klasyki, tym razem jednak w bardziej baśniowych klimatach. Zapraszamy do lektury tekstu o dłuuuugich uszach i…
Ten o kiblu w pociągu…
Miejsce: Wyższa Szkoła Bankowa w mieście słynącym ostatnio z przyjmowania luksusowych aut od bezdomnych. Czas: Niecałe 10 lat temu. Poziom trudności: Niezbyt wysoki i choć wydawałoby się, że ciężko studiować ekonomię nie znając nawet tabliczki mnożenia, to jak mawiają – „Najciemniej pod latarnią”, obliczenia były na tyle trudne, że każdy musiał korzystać z kalkulatora. Piękne czasy! Czasy ładowania miesiąc w miesiąc grubej kasy… właściwie po nic. Wszystko to okraszone obroną pracy licencjackiej na zajebiście ciekawy temat, a mianowicie „Logistyka transportu kolejowego w Polsce” (albo jakoś tak). Godziny przebijania się przez opisy pociągów, wyliczenia, rozliczenia, stan aktualny (na ówczesne lata) i przewidywania. Ogólny wniosek płynący z pracy? Transport kolejowy w Polsce…