-
Bagna Missisipi, czyli “Absalomie, Absalomie!” [recenzja]
W powszechnej opinii krytyków uznawany jest za najwybitniejszego amerykańskiego pisarza XX wieku. Laureat literackiej Nagrody Nobla (rok 1949), dwukrotny zdobywca National Book Award (1951, 1955) oraz Pulitzera (1955, 1963). I można by tak wymieniać dalej, jednak samemu Williamowi Faulknerowi, bo o nim mowa, daleko było do fana jakichkolwiek wyróżnień. Stronił od mediów, wywiadów unikał jak ognia, a własną biografię wielokrotnie podkolorowywał, celowo wysyłając mylne sygnały odnośnie swojej osoby. Niezbitym pozostaje jednak fakt, iż urodzony w New Albany literat, całe życie związany był z amerykańskim Południem; tam dorastał, tam tworzył i tam – rzecz jasna – zmarł. To właśnie Południu, klęsce jaką poniosło w wojnie secesyjnej oraz wpływowi jaki wynik bratobójczego…
-
Ten z perspektywy przegranych, czyli “Przeminęło z wiatrem” [recenzja]
O dziełach tego rodzaju zazwyczaj nie pisze się łatwo. Dlaczego? Choćby z tego prostego powodu, że w zasadzie tytuł ten, przez dziesięciolecia, przerobiony został na wszelkie możliwe sposoby. Jakby tego było mało, jest to również jeden z tych nielicznych utworów, którego ekranizacja uznawana jest powszechnie niemal za ideał, a jedno złe słowo na jej temat sprawi, że miliony fanów chętnie wydrapią oczy temu, kto ośmieli się skrytykować film z Vivien Leigh i Clarkiem Gable w głównych rolach. Tytuł – legenda, który choćby ze słyszenia zna każdy. Czy jednak rzeczywiście jest to historia warta aż takich zachwytów? O tym w poniższym tekście, który wzorowany na niedawnej recenzji Lalki, traktował będzie głównie…