-
Ten o raju utraconym, czyli “Władca much” [recenzja]
Nie da się ukryć, że światowa literatura niejedną ma twarz. Dzielimy ją na gatunki, problematykę, wreszcie oceniamy, czy dana lektura jest – upraszczając – słaba, dobra, czy może wybitna. Jak w każdej dziedzinie, tak się składa, że tych ostatnich jest zdecydowanie najmniej. W przypadku powieści, można by takich zliczyć, sam nie wiem, kilkanaście? Może kilkadziesiąt. Wśród nich z kolei znajduje się kolejna kategoria – książki ponadczasowe. Do takich właśnie (obok choćby moich ukochanych Braci Karamazow, czy Mistrza i Małgorzaty) od jakiejś doby, zaliczyłbym wydanego po raz pierwszy w roku 1954 Władcę much, Williama Goldinga. Mocne słowa, co? Mocne, zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę, że ta napisana grubo ponad pół wieku…
-
Ten o “Strażnikach światła” Abby Geni [recenzja]
Słyszeliście kiedyś o Wyspach Farallońskich? Zgaduję, że nie. Tymczasem jest to jedno z tych miejsc na Ziemi, które z kilku co najmniej powodów zapierają dech w piersi. Ten położony na Pacyfiku niewielki, skalisty archipelag oddalony jest zaledwie o około 40 kilometrów od San Francisco, a jednak z perspektywy samych Wysp dokoła nic tylko Ocean i świat, którego nie widać, który mógłby nie istnieć. Wychylające się ponad powierzchnię wody, ostre skały stanowią podłoże dla niezwykłego rezerwatu przyrody u brzegów, którego zatopionych jest 45 tysięcy pojemników (każdy o objętości 200 litrów) nafaszerowanych odpadami nuklearnymi!! Intrygujący zakątek świata, prawda? I to właśnie w jego realiach osadzony został DEBIUT ROKU WEDŁUG KSIĘGARNI BARNES &…