• TAKIE TAM

    Ten o najcenniejszym z medali…

    Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, głowę niewiele miała większą od piłeczki ping-pongowej. Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy, pani pielęgniarka trzymała ją w ramionach, a mnie zastanawiało jakim cudem tak mikroskopijne stworzenie może wydawać z siebie wrzask o takim natężeniu. Kiedy zobaczyłem ją po raz pierwszy pomyślałem: „O-ho, będą z nią problemy!”. Od tamtego dnia minęły przeszło 22 lata i rzeczywiście – problemy się zdarzały, jednak nie zamieniłbym jej na żadną inną, bo najzwyczajniej w świecie – lepszej bym nie znalazł. Jest niska, wysportowana i na swój sposób urocza. Na imię jej Tacha, a ja wskoczyłbym za nią w ogień.