• TAKIE TAM

    Ten o globalnym ociepleniu…

    Zapewne nikt z Was już nie pamięta, bo i po co mielibyście zaprzątać głowy tak nieistotnym faktem, skoro ja sam ledwo sobie o nim przypomniałem. O czym? O wpisie sprzed niemal trzech lat. W lutym 2017 światło dzienne ujrzał bowiem tekst pt.: Ten o wyśnionym przeznaczeniu…, czyli krótka historia powracającego do mnie niczym bumerang, niezbyt optymistycznego snu, który to nawiedza mnie regularnie od jakichś piętnastu lat. I tutaj mały SPOILER, mianowicie… śni mi się mój pogrzeb. Podlinkowany wyżej wpis nie jest dobry. Ba, to jedno z największych gówien w historii tego bloga! Ani to ładne, ani składne i w ogóle jakieś takie smętne. Powiem szczerze: nawet mnie bolą oczy od…

  • TAKIE TAM

    Ten o aucie Angeli Merkel i dwóch morałach …

    Dzisiaj jest wielki dzień! Dzisiaj jest dzień, w którym postanowiłem dotrzymać słowa! Jak wspomniałem na Facebookowym profilu, od teraz ankiety będą pojawiały się co piątek (postaram się, by wybór nie był oczywisty) a zwycięzca (obojętnie czy będzie to osoba, miejsce, zdarzenie) znajdzie się w PisanymPoPijaku tekście jeszcze przed następnym głosowaniem. Co za tym idzie – macie realny wpływ na działanie tej strony 🙂 I właśnie dzisiaj nadszedł dzień pierwszego z ankietowych wpisów, a w nim winner pojedynku Meghan Markle VS Kate Middleton. Początkowo zastanawiałem się, czy dam radę to napisać, czy nie wyjdzie na siłę itd. Okazało się, że nie, to prostsze niż myślałem. Kończąc słowo wstępu dodam jeszcze, że…

  • TAKIE TAM

    Ten o wyśnionym przeznaczeniu…

    Dawno, dawno, temu kiedy Internet w Polsce zaczynał dopiero raczkować, a jego użytkowników zalała pierwsza fala blogów, myślałem sobie, że to niezła siara prowadzić takiego bloga; uważałem, że blog to opcja dobra dla zbuntowanych, zakompleksionych nastolatek. Tak, byłem głupi (i nie twierdzę bynajmniej, że nadal nie jestem). Strona tego typu kojarzyła mi się z zamkniętym na malutką, srebrną kłódeczkę w kształcie serca różowym pamiętniczkiem, schowanym głęboko pod łóżkiem z baldachimem. Z tą tylko różnicą, że zamiast małego zeszytu był komputer, zamiast paskudzących kartki kleksów z atramentu – klawiatura, a zamiast schowka pod łóżkiem – cały świat, przed którym dany bloger się uzewnętrznia. Co to w ogóle za bzdurny pomysł? –…